David Černý. Czeski skandalista
Mówi się, że jedna połowa Czechów go uwielbia, a druga – szczerze nienawidzi. Jednak bez wątpienia David Černý to artysta, który wzbudza silne emocje. Jego sztuka, choć daleka od klasycznej formy, pobudza do myślenia i nierzadko skłania do refleksji nad kondycją współczesnego świata. Černý z ironią pokazuje, że artysta ma pełne prawo komentować otaczający go świat, a to co pozornie kontrowersyjne często jest jedynie odbiciem rzeczywistości w krzywym zwierciadle. Wyraziste w formie, często ogromne, niemal zawsze prowokujące – takie są rzeźby słynnego Czecha. Większość z nich znajdziecie w Pradze i okolicach (choć zapraszamy i do Poznania!) – wielu turystów przyjeżdża specjalnie po to, by zwiedzić miasto dedykowanym Černemu szlakiem. Dziś przyjrzymy się kilku pracom czeskiego artysty, bowiem obserwując je, warto znać kontekst. A bywa on niekiedy zaskakujący!
David Černý – niepokorny duch Pragi
Urodzony w stolicy (wtedy jeszcze Czechosłowacji) w 1967 roku, David Černý studiował na Wyższej Szkole Rzemiosła Artystycznego w Pradze. Artysta dał się poznać szerszej publiczności w 1990 roku, rzeźbą „Quo vadis”. Pocieszny trabant na ludzkich nogach to odniesienie do czasów, w których z NRD do Pragi napływały rzesze imigrantów prosząc o azyl w Czechach. Na ulicach zostawały po nich porzucone trabanty, które stały się symbolem tego czasu. Dziś kopię tego 3-metrowego dzieła można zobaczyć przy Ambasadzie Niemieckiej w Pradze.
Pierwszy polityczny skandal David Černý wywołał rok później. Aby zaimponować dziewczynie, pomalował radziecki czołg stojący w dzielnicy Smichov na różowo. Ponieważ czołg był częścią sowieckiego monumentu, artysta został za to aresztowany pod zarzutem “obywatelskiego nieposłuszeństwa”.
Kolejne lata przyniosły mu uznanie oraz opinię twórcy prowokującego. W 2000 roku otrzymał Nagrodę Chalupeckiego, przyznawaną młodym czeskim plastykom. Dziś uważany jest za jednego z najważniejszych czeskich artystów.
Wiszący koń i narodziny praskich dzieci
Do najbardziej znanych dzieł Davida Černego należą “Koń”, “Niemowlęta” i “Franz Kafka”. Pierwsza z rzeźb znajduje się w Pałacu Lucerna i przedstawia patrona Czech – św. Wacława siedzącego na zdechłym, odwróconym do góry nogami koniu. Choć Černý unika komentowania swoich dzieł, to czytelna parodia. Dumny jeździec niewiele się różni od tego, przedstawionego na słynnym pomniku na Placu Wacława. To zwierzę jest martwe, o czym dobitnie świadczy wywalony język. Legenda miejska mówi, że koń będzie martwy tak długo, aż Czechy na powrót staną się monarchią.
“Niemowlęta” pojawiły się w Pradze w 2000 roku, z okazji uznania czeskiej stolicy Europejskim Miastem Kultury. Oblegają one dość brzydką Wieżę Telewizyjną w dzielnicy Žižkov. Zamiast twarzy dzieci mają dziurę przypominającą automat na monety. Miały zostać zdemontowane po roku, jednak zyskały sympatię mieszkańców i zostały do dziś. O ile na wysokiej wieży nie widać rozmiaru rzeźb, to na wyspie Kempa możemy obejrzeć trójkę ogromnych niemowlaków z bliska. Każde z dzieci waży ok. 190 kg. Trzeba przyznać, że robią dość niepokojące wrażenie!
Z kolei “Franz Kafka” to 39 ton stali pociętej na 42 plastry. Tworzą one głowę jednego z najbardziej znanych czeskich pisarzy. Rzeźba jest ruchoma, a plastry metalu zmieniają położenie, ukazując kolejne oblicza Kafki.
„Sikający” – fontanna sterowana SMSem
Znajdujący się tuż koło Muzeum Franza Kafki na praskiej Małej Stranie “Sikający” przedstawiają dwie postacie oddające mocz do basenu z brązu. Basen jest… w kształcie Republiki Czeskiej. Biodra obydwu panów są ruchome, zatem cały kraj zostaje równo “olany”, zwłaszcza, że strumieniem można kierować… za pośrednictwem SMSów. Fontanna wesoło “wysikuje” cytaty z smsów wysłanych pod numer znajdujący się na tabliczce przy rzeźbie.
Ponieważ rzeźba powstała z okazji wejścia Czech do Unii Europejskiej, wydawać by się mogło, że jest raczej nieprzychylna w swym wyrazie. Nic bardziej mylnego! Zdaniem Davida Černego oddawanie moczu to czynność niezwykle przyjemna, podobnie jak przyjemne było przyjęcie Czech do Unii. Wiele osób twierdzi, że tworząc “Sikających” Černý wykazał się charakterystycznym dla Czechów poczuciem humoru i dystansem do własnej tożsamości. Nie obyło się jednak bez głosów krytyki. Część mieszkańców Pragi uznała, że rzeźba jest niestosowna i do dziś obracające się penisy są co jakiś czas uszkadzane. Wielu Czechów uważa też, że rzeźba idealnie oddaje stosunek lokalnych polityków do własnego kraju.
Zobacz też:
Środkowy palec pozdrawia z Wełtawy
Z kolei stosunek samego Černego do polityków jest dość dobrze znany. Artysta dał mu wyraz m.in w 2013 roku, stawiając na pływającej platformie wielką fioletową dłoń z wyprostowanym środkowym palcem wyciągniętym w stronę Zamku na Hradczanach. Był to czytelny przekaz skierowany w stronę ówczesnego prezydenta, Milosza Zemana. Choć sam artysta powiedział, że “pozdrawia prezydenta”, nietrudno odgadnąć, że nie jest to życzliwy gest.
Podobnie dobitnie Černý wyraził swoje zdanie rzeźbiąc “Nogotyłki”. Przy Galerii Futura można wspiąć się po drabinie i dosłownie zajrzeć w tyłek rzeźby. W środku czeka na Was wideo, którego bohaterami są prezydent Vaclav Klaus oraz dyrektor Galerii Narodowej. Angielski tytuł dzieła: “Brownnosers” oznacza osobę, która ubrudzi sobie nos wchodząc innym w d… 😉 Zresztą o byłym prezydencie Černý mówi otwarcie “Klaus to dupek!”.
“Entropa”, czyli jak rozwścieczyć czeski rząd
W styczniu 2009 roku David Černý naraził się absolutnie wszystkim, wysyłając do Brukseli rzeźbę pt. “Entropa”. Wprawdzie praca została zamówiona przez czeski rząd i miała przedstawiać stereotypy dotyczące każdego z 27 krajów należących do Unii, podkreślając przy tym rolę Czech jako “państwa kultury i sztuki”, jednak nikt nie spodziewał się, że Černý pójdzie o krok dalej. W teorii rzeźbę miało przygotować 27 obiecujących młodych artystów (po jednym z każdego kraju), promując ideę międzynarodowej współpracy. Jednak w momencie odsłonięcia “Entropy” okazało się, że David Černý po prostu ich… wymyślił! Wszystkie prace składające się na 16,5-metrową, stalową rzeźbę przygotował sam. Tłumaczył potem, że:
„To wszystko jest wielkim żartem. Ten budynek tutaj jest straszny, taki zimny i ciasny. Wszyscy czują się tutaj strasznie ważni. Panuje biurokracja. Dlatego chciałem te prace zrobić trochę weselsze. Stereotypy wszystkich krajów członkowskich miały być lekko ironiczne.”.
Żart nie spodobał się unijnym politykom, zwłaszcza, że niektóre stereotypy były dość brutalne. Skandal dyplomatyczny wywołało przedstawienie Polski jako kartofliska, na którym duchowni wbijają tęczową flagę, a także Bułgarii przedstawionej jako turecki szalet. Niemcy oburzyły się nawiązaniem do hitlerowskiej przeszłości, zaś Portugalia – przypomnieniem kolonialnych podbojów. Francuzom Černý wypomniał strajki, a Wielkiej Brytanii stosunek do Unii Europejskiej, który zakończył się Brexitem. Urażeni poczuli się także sami Czesi, gdyż praca cytowała dość kontrowersyjne wypowiedzi ówczesnego prezydenta Václava Klausa.
Środowisko artystyczne stanęło za Davidem Černym, a koniec końców instalacja została w Brukseli. Jednak nie na długo. Jeszcze w maju 2009 roku Černý w ramach protestu przeciwko odsunięciu rządu Mirka Topolánka poprosił o usunięcie “Entropy”. Dziś można ją podziwiać w Pilźnie.
2022 rok – Lilith – ikona feminizmu
2022 rok przyniósł Pradze kolejną instalację Davida Černego. W pierwszy weekend października na jednym z nowo budowanych osiedli na praskim Karlinie zamontowano ważącą 35 ton konstrukcję ze stali nierdzewnej. Lilith przyjechała w częściach – zamontowanie posągu trwało ok. 2 godziny. 24-metrowa figura kobiety podtrzymuje jeden z nadal budowanych bloków mieszkalnych. Lilith jest rzeźbą kinetyczną – codziennie o północy będzie obracać się o 180 stopni. Niektórzy już uznali posąg za seksistowski, ze względu na pełne kształty kobiecej postaci, co autor skomentował w swoim stylu:
„Krytyka, że posąg jest seksistowski, jest nonsensem. Przedstawia Lilith, jest symbolem feminizmu”
Wkrótce do Lilith dołączyć mają Archanioł Gabriel, wykopany z raju Adam oraz Lucyfer. Jak mówi deweloper, ambicją inwestora było połączenie wysokiej klasy architektury z codziennym obcowaniem ze sztuką. Dom z posągami symbolizuje także społeczność, a Lilith oznacza wsparcie ludzi, którego każdy potrzebuje do życia.
Poznański golem
Niewiele osób wie, że również w Poznaniu mamy rzeźbę Davida Černego. To wykonany ze stali nierdzewnej “Golem” stojący na Alejach Marcinkowskiego. “Golem” ma łączyć w sobie historię Poznania i Pragi, podobnie jak połączyła je osoba rabina Jehudy Löwa ben Becalela. Wybitny żydowski mistyk i filozof urodził się właśnie w Poznaniu, a nim stał się najsłynniejszym z praskich rabinów, pełnił m.in. funkcję głównego rabina Poznania i Wielkopolski. Zgodnie z jedną z najbardziej znanych praskich legend to właśnie Jehuda Löwe stworzył Golema – mitycznego stwora z gliny.
Co ciekawe, władze Poznania zamawiając rzeźbę, poprosiły artystę, aby zrezygnował z kontrowersji. “Golem” miał być jedynie symbolem silnej więzi łączącej dwa miasta. Tak się stało – praca Černego nie prowokuje, a jej dynamiczna struktura przypomina nieco głowę Franza Kafki. “Golem” pięknie zamyka oś Alei Marcinkowskiego, korespondując z dwoma znacznie bardziej tradycyjnymi rzeźbami.
Sam David Černý mówi, że lubi, gdy jego sztuka drażni. A czy rzeczywiście drażni? Wybierzcie się z nami na city break do Pragi i sprawdźcie sami!