Czego spróbować w Oazie Siwa? Lokalne potrawy i smakołyki
Podobnie jak kultura, zwyczaje i mentalność mieszkańców, jedzenie w oazach jest nieco inne niż w nadmorskich częściach Egiptu. Królują tu daktyle, pieczone kurczaki, delikatne zupy oraz świeże owoce. Tym razem Basia z naszego Działu Grupowego podpowiada czego warto spróbować w egipskiej oazie Siwa. Zapraszamy do lektury!
Jedzenie z oazy
Swoje wpisy o największej z egipskich oaz miałam zacząć od atrakcji, jednak (jak to często bywa) okazało się, że zaczęłam od jedzenia. Zanim więc zaproszę Was w wirtualną podróż po Oazie Siwa, powiem Wam czego powinniście spróbować, jeśli dotrzecie pod libijską granicę, do miasta domów z suszonej cegły i palmowych liści. Wybór nie jest może tak duży, jak w nadmorskich częściach kraju, jednak jedzenie jest smaczne i wspaniale doprawione.
Kurczak pieczony w piasku
Typowe siwańskie danie to pieczona ćwiartka kurczaka, podawana z surówką, tahiną (pastą sezamową), chlebkiem pita i zieloną zupą molokhiya. Dostaniecie je w każdej restauracji w oazie, w cenie ok. 50-80 EGP w zależności od knajpy i opcji.
Na szczególną uwagę zasługuje kurczak pieczony w… piasku. To jednak danie, które dostaniecie jedynie na pustyni. Ze względu na czas potrzebny na to, by mięso się upiekło, trzeba zamówić jedzenie z wyprzedzeniem. Musicie jednak wiedzieć, że praktycznie wszystkie wycieczki na pustynny offroad kończą się po zachodzie słońca, a obiad wliczony jest w cenę, więc o decyzje kulinarne zostaniecie zapytani dzień wcześniej. Wykopywanie z żaru grilla pełnego kurczaków to małe show, które kucharze chętnie robią dla turystów, nawet jeśli jest ich tylko garstka.
Pustynny obiad to na ogół cały zestaw, z sałatką, tahiną, pitą oraz daniem zwanym macarona. To mieszanka różnego rodzaju makaronów oraz ryżu, podawana z łagodnym sosem pomidorowym – coś w rodzaju popularnego w Egipcie kosheri, ale z mniejszą ilością przypraw i bez suszonej cebulki.
Zupa godna królów
Wspomniana wcześniej molokhiya to coś w rodzaju cienkiego rosołu z drobno posiekanymi liśćmi przypominającymi szpinak, przyprawionego kardamonem, z odrobiną czosnku i kolendry. Tradycyjnie podaje się ją z chlebkiem pita, ewentualnie z ryżem. Można ją zrobić z liści świeżych lub podsuszanych – te suszone mają ciemniejszy kolor i bardziej intensywny smak. Generalnie niemal wszystkie lokalne zupy są gotowane na bazie cienkiego rosołku z kurczaka lub królika, co sprawia, że są lekkie i bardzo zdrowe.
Molokhiya to inaczej juta kolorowa – jej liście używane są w lokalnej kuchni już od starożytności. Ciężko dostać ją poza Egiptem – w niektórych krajach Bliskiego Wschodu można kupić jedynie mrożone liście. W smaku juta przypomina nasz baby szpinak. Samo słowo molokhiya oznacza „należąca do króla”. I rzeczywiście dawniej liście mógł spożywać jedynie władca, a sama zupa uważana była za tak pyszną, że zwykli śmiertelnicy nie byli godni, by ją spożywać. To chyba kwestia gustu, bo jadłam zieloną zupę w kilku miejscach i dla mnie jest trochę bez smaku. Warto jednak spróbować samemu, by wyrobić sobie własne zdanie.
Daktyle – słodkie złoto z oazy
Bez wątpienia jednym z najważniejszych smakołyków Oazy Siwa są daktyle. Sama nazwa oazy – Wahat Siwa oznacza Krainę Palm. Suszone na słońcu, miękkie i obłędnie słodkie daktyle są dostępne w każdym sklepiku i na każdym targu. To również fantastyczna pamiątka – słodki smak owoców będzie Wam jeszcze długo przypominał o wakacjach w Siwie.
Będąc w oazie warto też spróbować tzw. Siwa drink. To nic innego jak daktyle zmiksowane z mlekiem, a w wersji „na bogato” – również z bananem i kawą. Napój jest słodki i bardzo sycący, więc potraktujcie go raczej jako deser albo osobne danie. Piją go tu absolutnie wszyscy – turyści i lokalsi. Cena takiego drinka to ok. 30-50 EGP.
Mięso z wielbłąda
Mięso z wielbłąda serwowane jest w jednej tylko restauracji w oazie – w Ola Restaurant. Co ciekawe, w samej Siwie nie hoduje się wielbłądów, a głównym środkiem komunikacji są tu tuk-tuki. Może właśnie dzięki nieobecności sympatycznych zwierzaków, łatwiej jest podjąć decyzję o spróbowaniu „camela” z kuskusem, popularnym tutaj makaronem orzo lub ryżem (każde z tych dań smakuje zupełnie inaczej). Koszt dania z wielbłądzim mięsem to ok. 120-150 EGP. Obiad z kurczakiem jest nieco tańszy, wersja z wołowiną kosztuje podobnie.
Zobacz też:
Czego jeszcze warto spróbować w Oazie Siwa?
Mięso marynowane w syropie z granatów lub daktyli to kolejna z lokalnych specjalności. Wersja z granatem jest bardziej kwaskowa, wersja z daktylami zdecydowanie bardziej słodka. Jeśli jednak lubicie takie połączenie smaków, syropy można kupić w jednym ze sklepików przy głównym placu. Sam syrop z daktyli (dates honey) przypomina w smaku syrop klonowy, będzie więc również dobrym dodatkiem do innych potraw. Bardzo chętnie wykorzystuje się go również do naleśników i wszelkiego rodzaju placków.
Dobrą propozycją na szybką przekąskę lub drugie śniadanie jest tamaya. To rodzaj falafela, który w Egipcie przygotowuje się z bobu. Tamayę można kupić na sztuki, ale moim zdaniem zielone kulki najlepiej smakują w picie, z dodatkiem pieczonego bakłażana lub świeżych warzyw. Do takiej pity często dostaniecie piklowane warzywa w woreczku – uważajcie, często są bardzo ostre!
Napoje z Oazy Siwa
Wiecie już trochę o siwańskim jedzeniu, czas zatem na napoje. Co warto wypić w oazie Siwa?
- Siwa tea to w teorii herbata miętowa, a w praktyce mocna czarna herbata parzona z gałązkami aromatycznej słodkiej mięty oraz z potworną ilością cukru. Występuje również w wersji z trawą cytrynową. Podawana jest w małych dzbaneczkach i zdecydowanie jest jedną z obowiązkowych rzeczy do spróbowania w Siwie. Nawet jeśli nie lubicie słodkiej herbaty, ta powinna przypaść Wam do gustu. Słodką miętę, podobnie jak miętę pieprzową (koniecznie powąchajcie obydwie, by sprawdzić jak bardzo się różnią!) oraz trawę cytrynową, można kupić na wagę lub w paczkach w sklepikach na głównym placu Shali.
- Podobnie jak w innych regionach Egiptu, w oazie chętnie pija się kawę. Oczywiście jest ona mocna, słodka i zawiesista. Z pewnością stawia na nogi!
- Świeże soki – w listopadzie warto spróbować w szczególności tego z granatów lub soku z limonki z dodatkiem mięty.
- Piwo z Oazy Siwa – podobno w oazie produkuje się lokalne piwko na niewielką skalę. Nam nie udało się go nigdzie dostać, ale jeśli na nie traficie – spróbujcie koniecznie. To napój, którego raczej nie dostaniecie poza oazą (choć w naszym przypadku nie udało się również w oazie 😉 ) i już samo to świadczy o jego wyjątkowości. Siwańskie piwo zrobione jest (jakżeby inaczej) z daktyli, chmielu, jęczmienia oraz wody z lokalnych źródeł.
Na koniec dodam jeszcze, że jeśli traficie do oazy Siwa w październiku lub listopadzie, koniecznie spróbujcie też idealnie dojrzałych mango i owoców kaki.