Puchar z ananasem i truskawki z bitą śmietaną, czyli tradycje na Wimbledonie
Należący do tzw. Wielkiego Szlema Wimbledon to najważniejszy i najbardziej prestiżowy turniej tenisowy na świecie. Jak przystało na konkurs tej wagi, wokół Wimbledonu narosło wiele miejskich legend, zabawnych anegdotek i wieloletnich tradycji. Tu spełniają się marzenia i wschodzą nowe sportowe gwiazdy (oraz upadają legendy!). To prawdziwe święto dla fanów tenisa (a tych ostatnio w Polsce nie brakuje!). Z okazji zbliżającego się finału mamy dla Was kilka ciekawostek. W pierwszej części przybliżymy Wam tradycje na Wimbledonie. Powiemy co nieco o białych strojach, tradycyjnych przekąskach i o tym, jak zdobyć bilet na słynny turniej. Zapraszamy do lektury!
Krótka historia Wimbledonu
Zacznijmy od samego początku. Turniej, uznawany dziś za nieoficjalne mistrzostwa świata w tenisie, po raz pierwszy odbył się w 1877 roku. Wtedy to, w dniu 9 czerwca, w “The Field” ukazało się zaproszenie na amatorskie spotkanie tenisa ziemnego, które miało odbyć się na kortach All England Croquet and Lawn Tennis Club. Zaledwie miesiąc później, bo od 9 do 19 lipca 1977 roku, 22 “elegancko” ubranych Brytyjczyków rozegrało turniej. Co ciekawe, panowie przynieśli ze sobą… własne rakiety. Zwycięzca, Spencer Gore, otrzymał za wygraną 12 funtów, a całe wydarzenie śledziło 200 osób. Bilet na pierwszy w historii Wimbledon kosztował 1 szylinga. W 1984 roku do rozgrywek dopuszczono również panie (pierwsza triumfatorka, Maud Watson, w finale pokonała swoją siostrę), a już na przełomie wieków Wimbledon stał się turniejem międzynarodowym.
Bilet na Wimbledon, czyli o tradycji „kolejkowania się”
Obecnie rozgrywki przyciągają ok. 500 tysięcy fanów tenisa, którzy mogą oglądać mecze na żywo. Oczywiście bilety na najważniejsze mecze osiągają zawrotne ceny, a i na nocleg w Londynie w drugiej połowie czerwca trzeba wydać więcej niż normalnie.
Co ciekawe, poza biletami premium, są dostępne wejściówki dla “kolejkowiczów”. To tzw. “Ground Admission Ticket”, które obejmują wejście na teren klubu tenisowego, gdzie rozstawione są telebimy. Tego typu bilet nie jest drogi (w tym roku kosztował od 8 do 27 funtów), ale obowiązuje zasada “kto pierwszy, ten lepszy”. Dlatego codziennie przed otwarciem bram klubu formuje się ogromna kolejka, która w zasadzie jest już turniejową tradycją. Atmosfera w “The Queue” jest raczej luźna, można poznać sporo osób i porozmawiać o tenisie. Niektórzy nawet rozstawiają namioty i nocują pod klubem!
Tradycyjny biały strój
Jedną z najbardziej znanych tradycji Wimbledonu jest biały strój. Śmiało można powiedzieć, że to jeden z wyróżników słynnego turnieju. Skąd się wziął ten zwyczaj? Od początku strój zawodników musiał być “elegancki”, a na białych strojach nie są widoczne plamy potu. Co więcej, do 1946 roku ponownie grali w długich spodniach, a panie w spódnicach sięgających ziemi!
Również dziś na Wimbledonie obowiązują rygorystyczne przepisy dotyczące stroju. Obecnie cały strój powinien być biały (nie kremowy, ani ecru), a dopuszczalna jest jedynie lamówka nie szersza niż 1 cm. Wymóg kolorystyczny dotyczy również dodatków (czapek, opasek), a nawet… bielizny, która może być widoczna podczas gry. Niedopuszczalne są też kolorowe loga. Buty (łącznie z podeszwą i sznurówkami) muszą być białe i nie mogą posiadać kolców, co na śliskiej trawie bywa czasem niebezpieczne. Zawodnik powinien być odziany w biel od momentu wejścia w strefę kortów. Złamanie tej zasady może skutkować wysokimi grzywnami, a nawet… wykluczeniem z turnieju. Co więcej, nawet sprzęt medyczny używany w czasie Wimbledonu powinien być w miarę możliwości biały!
Formalny dress code dotyczy też osób zaproszonych do loży królewskiej. Z powodu niestosownego stroju w 2015 roku do loży nie wpuszczono zaproszonego wcześniej mistrza świata w Formule 1, Lewisa Hamiltona.
Trofeum zwieńczone… ananasem
Nie wszyscy wiedzą, że zwycięzca Wimbledonu w zasadzie nie otrzymuje trofeum, lecz jedynie jego kopię i to na dodatek nieco pomniejszoną! Trofeum zakupiono w 1887 roku za niebagatelną sumę 100 gwinei i postanowiono, że względów finansowych pozostanie ono własnością klubu. Na srebrnym, pozłacanym pucharze o wysokości 18 cali widnieje napis ”The All England Lawn Tennis Club Single Handed Champion of the World”. Wokół misy są wygrawerowane nazwiska kolejnych zwycięzców. W 2009 do pucharu dodano specjalną podstawkę, ponieważ… skończyły się miejsca na nazwiska.
Trofeum zwieńczone jest… ananasem. Jest to prawdopodobnie nawiązanie do tradycji żeglarskiej, kiedy to wracający do domu żeglarze wystawiali ananasa na słupie przy bramie. Warto też pamiętać, że swego czasu ananasy były w Europie towarem luksusowym, a w XVIII wieku cena jednej sztuki sięgała nawet 5000 funtów! Ananas podnosił prestiż i symbolizował wysoki status materialny. Stąd chętnie sięgano po ten owocowy motyw w sztuce zdobniczej 🙂
Wróćmy jednak do trofeum. Musicie wiedzieć, że oryginał jest wypożyczany zwycięzcy jedynie do zdjęć i nie opuszcza terenu kortów. Po finałowym meczu na pucharze grawerowane jest nazwisko zwycięzcy i trofeum jest gotowe do sesji. I tu mamy mały polski akcent – przez ponad 30 lat nazwiska na pucharze grawerował Polak – Roman Żółtowski 🙂
Zwycięzca Wimbledonu otrzymuje kopię o wielkości 3/4 oryginału, na której również znajdują się nazwiska wszystkich mistrzów.
Zobacz też:
Naczynie Wenus – trofeum w rozgrywkach kobiet
Podczas, gdy panowie otrzymują kopię pucharu na panie czeka… złocona patera, a w zasadzie jej miniatura. Naczynie, które w oryginale nazywa się „The 50 Guineas Trophy”, zwane jest zwyczajowo “misą z wody różanej” lub “Naczyniem Wenus z wody różanej”. Misa o średnicy 48 centymetrów wykonana jest ze srebra próby 925. Jest też miejscami złocona i ozdobiona misternie wykonanymi scenami z greckiej mitologii. Niewiele osób wie, że projekt naczynia Wenus nawiązywał do pucharu znajdującego się w paryskim Luwrze.
Podobnie jak “męskie” trofeum i to przeznaczone dla pań ozdobione jest nazwiskami zwyciężczyń. Po raz pierwszy złoconą paterę wzniosła w Blanche Bingley w 1886 roku, a nazwiska dwóch wcześniejszych triumfatorek zostały dodane później.
Truskawki z bitą śmietaną
Jeśli chodzi o tradycje na Wimbledonie, nie można pominąć tej najpyszniejszej. Musicie wiedzieć, że tradycyjną przekąską podczas tenisowych rozgrywek są… truskawki z bitą śmietaną. Porcja zawiera 10 owoców i bitą śmietanę, a co roku sprzedaje się niemal 150 tysięcy porcji przysmaku! Co roku podczas Wimbledonu sprzedaje się niemal 30 ton truskawek i ok. 7 tysięcy litrów bitej śmietany!
Jeśli zainteresowały Was tradycje na Wimbledonie, to zapraszamy Was do wpisu o innych turniejowych ciekawostkach. Opowiemy m.in. o pewnym ważnym ptaku, rekordach na korcie i korcie zwanym “cmentarzem mistrzów” 🙂