Międzynarodowy Dzień Ciasta. Słodkości z różnych stron Europy
Wypadający 26 listopada Międzynarodowy Dzień Ciasta to święto, obok którego nie jesteśmy w stanie przejść obojętnie 😉 Znacie nas już na tyle, żeby wiedzieć, że kochamy jeść i kochamy słodycze, czemu często dajemy wyraz na blogu oraz w mediach społecznościowych. Jesteśmy też w 100% pewni, że na naszych wycieczkach macie okazję spróbować lokalnych przysmaków. Dlatego dziś przygotowaliśmy dla Was małe zestawienie najsłynniejszych ciast i ciasteczek z krajów, do których zabieramy naszych turystów. Zapraszamy do lektury!
Tiramisu – włoskie ciasto kawowe
O słodkościach z każdego regionu Włoch moglibyśmy napisać osobny post, jednak jako “reprezentanta” wybraliśmy tiramisu – najbardziej znany z włoskich deserów. To ciasto poprawiające humor i to dosłownie – jego nazwa pochodząca od słów tira mi sù oznacza dosłownie “podnieś mnie”, czyli “popraw mi humor”. Skąd wziął się przepis na słynny deser do końca nie wiadomo, ale nie ma on bardzo długiej tradycji. Po raz pierwszy kawowy biszkopt z mascarpone zaserwowano bowiem w latach 70. XX wieku! Prawo do nazywania się ojczyzną tiramisu roszczą sobie m.in. Wenecja, Siena i Florencja, a niemal każde miasto na północy Włoch ma swój przepis na tiramisu.
Ciasto składające się z biszkoptów nasączonych mocną kawą (a także winem marsala lub likierem amaretto – w zależności od wersji), kremu na bazie serka mascarpone i żółtek oraz płatków gorzkiej czekolady jest niezwykle pożywne. We Włoszech obowiązkowo schłodzone tiramisu podaje się na drugie śniadanie, aby nabrać sił do dalszej pracy.
Strudel wiedeński – austriackie ciasto z jabłkami
Pisaliśmy już o legendarnym torcie Sachera, dlatego reprezentantem Austrii na Międzynarodowy Dzień Ciasta zostaje apfelstrudel – delikatna rolada z jabłkami. Najstarszy znaleziony napisany odręcznie przepis na wiedeński strudel z jabłkami pochodzi z 1697 roku. Przechowywany jest on w Bibliotece Wiedeńskiej w Ratuszu. Jego popularność przypada jednak na znacznie wcześniejszy okres panowania Habsburgów. Co ciekawe, strudel jest spokrewniony z baklawą, a pomysł na delikatne ciasto z nadzieniem przybył do Austrii przez Węgry w czasie najazdów osmańskich. I choć dziś tego typu wypieki są popularne na wszystkich terenach dawnych Austro-Węgier, to jednak Austriacy osiągnęli mistrzostwo w pieczeniu strudli!
Ciasto na strudel wiedeński składa się z mąki, oleju lub masła, wody i soli. Z kolei nadzienie to starte jabłka, cynamon, cukier i… bułka tarta. Wyrabianie ciasta to prawdziwa sztuka – musi być ono elastyczne i tak cienkie, żeby można było przez nie przeczytać gazetę! Następnie na ciasto nakłada się farsz i zwija tak, aby ciasto przeplatało się z jabłkami. Strudel wiedeński tradycyjnie podaje się w plastrach, posypany cukrem pudrem, z lodami, bitą śmietaną lub kremem waniliowym. Do strudla pasuje zarówno kawa, jak i herbata lub… szampan! Takich pyszności spróbujecie w każdej wiedeńskiej kawiarni!
Ciasto Gerbeaud – warstwowe ciasto ze stolicy Węgier
Nazwa węgierskiego ciasta Gerbeaud pochodzi od kawiarni, która funkcjonuje w Budapeszcie od 1870 roku, a w zasadzie od jej współzałożyciela – cukiernika Emila Gerbeaud. To ciasto warstwowe – składa się z blatów z drożdżowego ciasta, przełożonych dżemem morelowym i mielonymi orzechami. Choć wygląda na ciężkie i słodkie, wcale takie nie jest – słodycz dżemu i kruchość orzechów jest idealnie zrównoważona przez delikatne drożdżowe ciasto. Bez wątpienia ciasto Gerbeaud jest jednym ze słodkich symboli Budapesztu!
Belgijskie gofry – nieoczywiste ciasto drożdżowe
Belgia to przede wszystkim czekoladowe praliny oraz korzenne ciasteczka speculoos, które właściwie pochodzą z Holandii. Nie ma tu dużego wyboru tradycyjnych ciast, może poza świątecznym polanem, które jada się również w innych krajach. Dlatego na Międzynarodowy Dzień Ciasta wybraliśmy coś z czego słynie Belgia, co mimo słodkiego smaku ciastem nie jest – mianowicie belgijskie gofry z Liège. Po raz pierwszy zostały przygotowane na wschodzie dzisiejszej Belgii, w dawnym biskupstwie Liège. Według legendy autorem przepisu był kucharz biskupa, który spełnił życzenie swojego pracodawcy na “coś słodkiego, ale nieoczywistego”. I tak właśnie powstał jeden z symboli belgijskiej kuchni!
Belgijskie gofry różnią się o tradycyjnych tym, że powstają z ciasta drożdżowego, a nie naleśnikowego. Za ich wyjątkowy smak jest odpowiedzialna spora ilość roztopionego masła oraz perłowy cukier, który nadaje karmelowego aromatu. Najlepiej smakują ze świeżymi owocami i bitą śmietaną!
Zobacz też:
Bułeczki cynamonowe – symbol szkockiej fiki
Choć kuchnia szwedzka pełna jest kontrowersyjnych potraw (pozdrawiamy wielbicieli kiszonego śledzia!), to szwedzkim słodkościom trudno się oprzeć. Idealnie zbalansowana jest tu ilość słodyczy i bogactwo smaków. Uwielbiamy semle (drożdżowe bułeczki z masą marcepanową i bitą śmietaną), szafranowe lussekatter, czekoladową kladdkakę, ale absolutną klasyką są cynamonowe bułeczki. Zwyczaj jedzenia kanelbullar związany jest z ściśle z kulturą fiki – przerwy na kawę, a także ze szwedzkim podejściem do życia bazującym na uwielbieniu codziennych przyjemności. A czy może być coś bardziej przyjemnego niż pachnąca cynamonem i cukrem świeża bułeczka drożdżowa? No chyba nie! 😉
Portokalopita – ciasto pomarańczowe z Grecji
Słowo “portokalopita” oznacza dokładnie tyle co ciasto z pomarańczy. Ten flagowy (oprócz chałwy i popularnej w całym regionie baklawy) grecki deser pochodzi z Krety, a jego smak przypomina nam o wakacjach. Podobnie jak duża część smakołyków portokalopita została “wynaleziona” przez przypadek. Za jego specyficzną konsystencję odpowiada wysuszone ciasto filo. To tzw. ciasto stulistkowe, które absolutnie nie powinno wyschnąć, ale jak wiadomo – różne przypadki zdarzają się w kuchni. Pewnego razu ktoś przesuszył ciasto, lecz nie dał mu się zmarnować i tak powstała pachnąca latem portokalopita! Lekka masa jogurtowo-pomarańczowa pieczona jest z pokruszonym na kawałki suchym ciastem filo. Następnie ciasto nasącza się bardzo słodkim (jak to w Grecji!) syropem pomarańczowo-cynamonowym. Portokalopitę tradycyjnie podaje się na zimno, ale również taka prosto z pieca smakuje niesamowicie! Podczas naszych city breaków w Atenach na pewno będzie czas na spróbowanie portokalopity 🙂
Tarta tatin – odwrócona francuska tarta
Wśród doskonałych croissantów, rozpływających się w ustach profiterolek, czy pełnych czekolady brioszek nie jest łatwo dokonać wyboru! Jednak flagowym francuskim ciastem są tarty, w szczególności tarta tatin. Zgodnie z legendą to kruche ciasto z nadzieniem z karmelizowanych jabłek wymyśliła w 1898 roku Stéphanie Tatin, która wraz z siostrą prowadziła hotel i restaurację w niewielkim miasteczku Lamotte-Beuvron w centralnej Francji.
Tarte tatin to tarta odwrócona – najpierw do formy wkłada się jabłka, które polewa się kremem karmelowym (na który składa się sok z pomarańczy, cukier trzcinowy, kardamon, goździki oraz masło). Następnie formę przykrywa się rozwałkowanym ciastem francuskim. Po upieczeniu należy chwilkę odczekać, a następnie przykryć formę talerzem i odwrócić ciasto, tak by jabłka znalazły się na górze. Tarte tatin podaje się tradycyjnie z gęstą śmietanką.
Pasteis de Belem – słodka tajemnica Lizbony
Nie mogło być inaczej – w Międzynarodowym Dniu Ciasta Portugalię reprezentują słynne babeczki z nadzieniem budyniowym, czyli pochodzące z Lizbony pasteis de Belem. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe – idealnie miękkie w środku i chrupiące na zewnątrz. Jeśli dodatkowo posypiecie je cukrem i cynamonem, nie mają sobie równych! Jak zawsze radzimy zamówić od razu dwa lub trzy – nie ma sensu stać w długiej kolejce, bo bez dokładki się nie obejdzie 😉 Wiemy, bo jeszcze żadnej naszej grupie w Lizbonie, nie udało się oprzeć ciasteczkom z Belem 😉
Brytyjskie crumble – owoce pod kruszonką
Jednym z najpopularniejszych ciast z Wielkiej Brytanii jest banoffee, czyli (jak łatwo się domyślić) ciasto łączące smak toffi i bananów. Wyjątkowe jest również tradycyjne ciasto biszkoptowe nazwane na cześć królowej Victoria Sponge Cake. Jednak na Międzynarodowy Dzień Ciasta wybraliśmy nasze ulubione brytyjskie crumble. To nic innego jak owoce zapieczone pod kruszonką (samo słowo crumble oznacza właśnie kruszonkę). Pomysł na taki deser narodził się podczas XX Wojny Światowej, w czasie gdy w sklepach brakowało składników takich jak mąka, mleko czy jajka. Brytyjskie gospodynie poradziły sobie jednak wyśmienicie! Po prostu pominęły pieczenie spodu do ciasta, zostając przy owocach i kruszonce (w końcu nie od dziś wiadomo, że kruszonka to najlepsza część placka!). Najbardziej popularne są crumble z jabłkami, ze śliwkami i cynamonem oraz te z rabarbarem. Dziś gorące crumble podaje się z lodami lub bitą śmietaną. Pycha!
Tort miodowy Marlenka – ormiański cud w Czechach
Niewiele osób wie, że pierwszą kawiarnię w Czechach – praski przybytek “Pod Złotym Wężem”, założył w 1704 roku Ormianin – Georgius Deodatus Damascenus. Niemal 300 lat później, w 1995 roku inny Armeńczyk – Gevorg Avetisyan przyjechał z rodziną do Czech. Zamieszkał u podnóży gór i zgodnie z legendą modlił się do Boga, by ten wskazał mu najlepszy sposób na zapewnienie dobrobytu najbliższym. Obiecał nawet wyremontowanie krzyża w lokalnym kościele. Prośby naszego bohatera zostały wysłuchane i wkrótce przypomniał sobie staroormiański, rodzinny przepis na ciasto zwane “Miodowym Cudem”. Wraz z siostrą zajął się wypiekaniem – początkowo jedynie dla rodziny i przyjaciół. Ciasto cieszyło się ogromną popularnością, więc pan Avetisyan zaproponował je lokalnym cukierniom i kawiarniom. “Miodowy Cud” otrzymał nową nazwę – “Marlenka”, na cześć matki właściciela jednej z cukierni. Wkrótce rodzina Avetisyanów rozpoczęła produkcję na masową skalę – dziś Marlenki można kupić też online w wielu krajach na świecie. Zgodnie z informacją na stronie firmy, w 2008 roku firma sprzedawała 100 tysięcy Marlenek miesięcznie!
A czym właściwie jest słynna Marlenka? To warstwowy tort z niezwykle delikatnego ciasta miodowego, przekładany kremem karmelowym i orzechami włoskimi. Pycha!
Ensaimada – słodki ślimak z Majorki
Podobnie jak we Francji i Włoszech, w Hiszpanii królują małe słodkie ciasteczka. Postres czyli desery to najczęściej ciastka francuskie, cytrynowe magdalenki, czy migdałowe wypieki. Jednak prawdziwą furorę w całej Hiszpanii zrobiły ensaimadas – pochodzące z Majorki ciastka w kształcie ślimaka. To wypiek, którego tradycja sięga już XVII wieku, choć mieszkańcy wyspy twierdzą, że “ensaimady piekło się jeszcze przed wynalezieniem mąki”.
Początkowo ensaimady wypiekano z okazji ważnych świąt. W oryginalnym składzie ciasteczek pojawiał się smalec wieprzowy, który z czasem został zastąpiony przez masło. Ensaimada to nic innego jak drożdżowy ślimak, obficie posmarowany masłem i szczodrze oprószony cukrem pudrem. Idealny do porannej kawy!
Zobacz też:
Tompoes – holenderska cegiełka Tomcia Palucha
Dwa blaty chrupiącego francuskiego ciasta przełożone pysznym kremem waniliowym na bazie śmietany, udekorowane różowym lukrem – oto jedno z najpopularniejszych ciastek w Niderlandach. Tompoes (lub tompuces) to holenderski odpowiednik naszych napoleonek, który przypomina kształtem cegłę. Dodatkowo, na specjalne okazje (takie jak Dzień Króla, czy ważny mecz reprezentacji) tempoes pokrywa się lukrem w kolorze pomarańczowym. Ciekawostką jest fakt, że Tom Pouce po francusku oznacza… Tomcia Palucha. Miejska legenda mówi, że cukiernik, który w połowie XIX wieku opracował przepis na ciastko, nazwał je na cześć cyrkowego artysty – karła zwanego Generałem Tomciem Paluchem.
Macie swojego faworyta na Międzynarodowy Dzień Ciasta? Jeśli dołożymy do tej listy np. nasze polskie serniki, to wybór staje się naprawdę trudny!